Czy religia jest naprawdę sprawą sumienia?

LazarskiCzy religia naprawdę jest sprawą sumienia? Zadaję to pytanie przewrotnie. Powinna być. Pierwsza sprawa to czym jest samo sumienie? Idąc za Wikipedią jest to „wewnętrzne odczucie pozwalające odróżniać dobro od zła”. A co jest dobre, a co złe, to już sobie definiujemy sami bazując na imperatywach z naszych kultur, tradycji i doświadczeń. Trzeba wziąć pod uwagę też, że są granice, których przekraczanie nie jest akceptowalne (np. faszyzm, ksenofobia, nazizm). Teoretycznie w myśl wolności sumienia powinniśmy mieć prawo do wyboru i ukształtowania własnych przekonań religijnych/etycznych/filozoficznych. Jak to w naukach humanistycznych bywa, nic nie jest do końca sprecyzowane, a interpretacji rodzi się bez liku. Wróćmy jednak do samej religii. Zdecydowana większość ludzi deklaruje się, jako osoby wierzące w boga, bogów, albo tzw. nonteistów (np. buddyzm, taoizm, konfucjanizm). Tylko nieco ponad 2% ludzi na świecie deklaruje się jako ateiści. Ciężko jest znaleźć dane na temat odsetka osób deklarujących się być agnostykami. Wszyscy mamy prawo do wolności myślenia.

Pytanie podstawowe – czy mamy prawo nie wierzyć, albo wierzyć w cokolwiek chcemy? Ano zależy gdzie na świecie, czy jawnie, czy niejawnie… Spróbujmy przeżyć jako osoby niewierzące/innowiercy w krajach, gdzie sądy religijne stanowią o wszystkich dziedzinach życia (Arabia Saudyjska, Iran), albo gdzie używany jest szariat jak np w Sudanie czy Libii. Spróbujmy powiedzieć ludziom, że religia jest sprawą sumienia i że mają wybór na terenach objętych działaniami samozwańczego Państwa Islamskiego. Tam religia jest ekspansywna, agresywna, brutalna. Jawnie nie jest sprawą ludzkiego sumienia, a jest narzucana siłą i terrorem. Agresja skierowana jest głównie przeciwko innowiercom np chrześcijanom, ale nie oszczędza nikogo, wszak odłamów islamu też jest wiele, a osoby niewierzące w myśl świętej wojny również należy wybić ku przestrodze.

A co jest u nas? Świat zachodni przeżył już w średniowieczu podobne chwile, kiedy za sprawą katolickich krucjat agresja była skierowana przeciwko…. no kto zgadnie komu? Muzułmanom (tak dla przypomnienia). Poganom. Chrześcijańskim heretykom. A nawet katolikom, co w religijnych praktykach wydaje się być zupełnie logiczne. Czy nie przypomina to sytuacji z wojnami prowadzonymi przez islamistów teraz? Świat zachodni przeżywa okres strachu przed islamskim terrorem religijnym, zamachami. Przed próbami narzucenia szariatu. Gdzież w islamie spod znaku szariatu jest miejsce na wolność sumienia? Jesteś z nami, albo przeciw nam. Innej logiki nie ma.

Zachód wypracowywał latami rozdział państwa od instytucji religijnych, a jak mu się to udało jest kwestią dyskusyjną. W różnych państwach wygląda to różnie.

Wiodąca religia w Polsce, katolicyzm jest w zupełnie innym miejscu, ucywilizowała się. Nie pali teraz na stosie, nie wbija na pal, nie krzyżuje i głów nie ścina. Ale jest dalej ekspansywna podług swoich możliwości w naszej cywilizacji. Polskie podwórko i konkordat, wpływ hierarchów kościoła katolickiego na politykę, religia w szkołach. Żeby nie było, nie winię tu tylko i wyłącznie kościoła, bo bez naszych polityków kościół miałby utrudnione zadanie. Religia w szkołach prowadzi tylko i wyłącznie do niepotrzebnych napięć między katolikami, a innowiercami, ateistami i agnostykami. Wszyscy wiemy, że sprawa sumienia jest tutaj fikcją. Co to za wybór – zrobić z dziecka w państwowej szkole czarną owcę nie chodzącą na religię, czy posłać dziecko szczędząc mu atrakcji bycia odmieńcem i skazując na indoktrynację (tak Kochani, indoktrynację, bo dla mnie agnostycznego ateisty i pastafarianina w jednym, lekcje religii nie są nauką)? Skoro mówimy o liczbach, to większość z nas jest za wyprowadzeniem religii ze szkół. A co na to kościół i państwo? Państwo się boi kościoła, a kościół nie odpuści. Proste.

Kolejna sprawa – obraza uczuć religijnych. Kodeks karny art 196 przewiduje nawet dwa lata odsiadki za obrazę uczuć religijnych. Proszę sobie wyobrazić sytuację, kiedy mamy określony pogląd, który „obraża” czyjeś „uczucia religijne”. Polska była wielokrotnie krytykowana za procesy w tych sprawach. W Islandii zniesiono w 2015 roku zakaz bluźnierstwa. Pozytywnie dla wolności sumienia. Ale wróćmy do Polski i religii jako sprawy sumienia. Kuriozalna sytuacja rejestracji wspólnot wyznaniowych przez nasze państwo. Od kilkudziesięciu miesięcy próbujemy zarejestrować w Polsce Kościół Latającego Potwora Spaghetti. Kościół LPS spełnia wszystkie wymagania formalne, ale kolejni ministrowie administracji i cyfryzacji odmawiają rejestracji KLPS na podstawie opinii ekspertów z katolickich uczelni. Naczelny Sąd Administracyjny już dwa razy ukręcił łeb decyzji odmownej w sprawie rejestracji kościoła. Bo minister nie mógł się powołać na to, że mu i katolickim ekspertom się religia nie podoba. Ciekawością jest, że w międzyczasie zostało zarejestrowane wyznanie boga słońca, które w obrzędach ma wpisane „wspólne libacje”. To się ministrowi spodobało. Ciekawy jestem, czy też minister zasięgał języka w kościele, czy można zarejestrować wyznanie czy nie. Gdzie tu jest mowa o wolności wyznania w Polsce? Kto i jakim prawem będzie oceniał co jest religią a co nią nie jest? Kościół Katolicki jest tutaj stroną. To już psycholodzy powiedzieliby „nie możesz być sędzią we własnej sprawie”…. Kolejna sprawa – klauzula sumienia. Państwowe ośrodki powinny gwarantować świadczenia dopuszczane prawnie, niezależnie od tego, czy lekarz jest katolikiem nie wykonującym in vitro i aborcji, świadkiem Jehowy nie wykonującym transfuzji krwi, czy jeszcze kimś komu religia nie pozwala pracować w niedzielę np. Niedopuszczalne jest dla mnie wieszanie krzyży w państwowych szpitalach. Jakim prawem? Prawem silniejszego? Ekspansja wspólnot religijnych odbywa się na każdym polu. Będą się nawzajem zwalczać mówiąc, że ta druga jest sektą (dla przypomnienia, świadkowie Jehowy długo byli uznawani za sektę, a teraz są zarejestrowani jako wspólnota wyznaniowa). Proszę nie mówić, że nasz wszechobecny kościół katolicki jest obojętny wobec ateistów i agnostyków, których zrównuje w oficjalnym Katechizmie Kościoła Katolickiego uznając oba poglądy za grzech przeciwko cnocie religijności. Gdyby tylko KK był w stanie narzuciłby nam wszystkim swój światopogląd, bo taka jest jego rola – walka o rząd dusz. Państwo powinno zapewnić nam możliwość współistnienia bez faworyzowania i ulegania religii. A tak nie jest. Parę tygodni temu wchodzę na stronę Urzędu Gminy Targówek Miasta Stołecznego Warszawy i co widzę? Zrzut z ekranu poniżej. Urząd zdjął reklamę bardzo szybko. Idę na Uczelnię Łazarskiego, fakt prywatną i …… zajęcia odbywają się w sali z krzyżem (zdjęcie na początku całego artykułu). Nigdzie nie ma w nazwie, że to uczelnia katolicka. Wierzących ludzi oburza postępowanie prezydenta miasta Słupska Roberta Biedronia, który uczynił działania miasta działaniami wolnymi od religii i np usunął portret Jana Pawła II z urzędu. W myśl wolności sumienia powinni mu być wdzięczni, bo państwo jest świeckie. Nie jesteśmy państwem katolickim.

UM_targowekReligie zawłaszczają sobie pojęcie moralności, tworząc synonim religia = moralność. Nie ma moralności poza kościołem/wyznaniem. Są to właściwie cytaty wprost z ust hierarchów. I świeżynka z ust prezydenta elekta Polski – „jako ludzie wierzący lepiej poradzimy sobie z dziełem naprawy Rzeczypospolitej”

Nie ma religii, która by się nie splamiła krwią (poza pastafarianizmem, który, mam nadzieję, wkrótce zostanie zarejestrowany 😉 ). Trzeba oddać, że są religie, którym agresja jest obca (buddyzm). Są polityczne systemy totalitarne, gdzie religie są dławione i niszczone (np. Korea Północna). Wszędzie, gdzie ścierają się grupy interesów jest walka o wpływy, ekspansja. Piękne hasła są tylko hasłami. Za religiami, systemami politycznymi stoją ludzie żądni władzy, którzy wykorzystują często je jako narzędzia. A narzędzia wykorzystuje się często niezgodnie z przeznaczeniem.

Wyższą formą cywilizacji jest umożliwienie wszystkim wierzenia/nie wierzenia w co chcą, bez nacisków, terroru. Póki co sprawa wolności sumienia w sprawach religii na świecie ma się źle. Zastanówmy się w co wierzymy i komu służymy. Piękne idee potrafią być okrutnym narzędziem w rękach zręcznych manipulatorów. Warto o tym pamiętać nim się wszyscy ostatecznie znielubimy. Islam nie musi być zły. Pastafarianie tak naprawdę wcale nie obrażają. Ateiści i agnostycy to nie grzesznicy. Anarchiści też w coś wierzą. Joga i buddyzm nie są zagrożeniem dla naszych tradycji. A wśród katolików sam mam przyjaciół i są ludźmi takimi jak ja. Dlatego państwo powinno być świeckie. W obronie naszych sumień. Hawk!

Mariusz

Udostępnianie

5 thoughts on “Czy religia jest naprawdę sprawą sumienia?

  1. Dominik

    Mariusz – świetny tekst. Bardzo podoba mi się sposób w jaki poruszasz wrażliwy temat wiary w naszym kraju. Mimo, że jesteś w znaczącej mniejszości, to potrafisz zachować dystans i nie obrażać nikogo, na co niestety nie możesz liczyć z drugiej strony :-(. Religia nie była i chyba nigdy nie będzie neutralna, gdyż tak jak piszesz strefa potencjalnych wpływów jest zbyt duża.

  2. Kasia

    Cześć.
    Ateizm jest dla tych, którzy nie boją się podciąć gałęzi na której siedzą (strach, lęk i dyskomfort to kluczowe słowa), następnie spaść i wypuścić własne korzenie.
    Pozdrawiam.

    ps
    Człowiek jest miarą wszystkich rzeczy…..(oczywiście mentalnie, bo Wszechświat to już całkiem inna perspektywa)

  3. ewa

    Ja odniosę się do tych dzieci i posyłania ich bądź nie na lekcje religii. Jeśli nie popierasz wiary, to wytłumacz to swemu dziecku dlaczego i nie wysyłaj go na lekcje religii, albo wyślij na lekcję aby znalazło swoją wiarę bądź niewiarę. Bo ja obserwuje trochę tych anty religijnych Polaków, którzy mówią , że to ich własna sprawa, sprawa sumienia…..ale zarazem boją się jak ognia, żeby dziecko usłyszało o religii, bo co??/….bo według własnego sumienia kiedyś wybierze jednak Boga?
    bo to nie kwestia lekcji, tylko kwestia strachu przed tym, że może dziecko zapyta czego nie chodzimy do kościoła itp. Jesli spyta i wiesz naprawde dlaczego nie chodzisz to powiedz i wytłumacz- po prostu…..tak samo tyczy się to drugiej strony- katolików, którzy znowu na siłę wysyłają dzieci do kościoła, na wszelkie nabożeństwa, a jak pytają dlaczego mam chodzic do kościoła, mówią: Bo tak trzeba, albo no bo co sąsiedzi powiedzą….hmm….ani jedno, ani drugie nie jest zgodne chyba z poszukiwaniem prawdy

  4. Mariusz Post author

    @ewa Ewa bardzo dziękuję za komentarz. Tak jak napisałaś warto tłumaczyć dzieciom swój światopogląd. Powiem więcej – poza mówieniem warto po prostu żyć wg swoich zasad. To powie dziecku więcej niż słowa. Niemniej kompletnie się nie zgadzam z tym, żeby w świeckim państwie w publicznej szkole odbywały się lekcje religii. Kiedyś religia była prowadzona przy kościołach. Dlaczego teraz nie jest? Religia w takim kształcie w jakim jest w szkołach nie jest nauką, a odprawianiem religijnych rytuałów. Ja się nie boję pytań od dziecka. Natomiast nie chcę indoktrynacji w szkole. Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.