Kung fu-Sztuki walki

Sztuki walki są tematem bardzo trudnym do opisania. Kiedy w zamierzeniu myśleliśmy o stronie www, wydawało mi się, że to będzie najłatwiejsza podstrona do stworzenia. Tymczasem jest dokładnie na odwrót. Zdałem sobie sprawę z tego, jak mało wiem na ten temat, ile jest rozbieżności w interpretacji wielu definicji i w końcu jak bardzo osobiste jest to przeżycie. Dlatego wybaczcie, ale podstrona będzie bardzo subiektywna. Tak jak z okazji tatuażu, motocykli, kotów można było się zdobyć na dużą dozę obiektywizmu, tak sztuki walki potraktuję inaczej. Wiele rzeczy jest i dla mnie dyskusyjnych, z wieloma powszechnie przyjętymi opiniami się po prostu nie zgadzam.

Z założenia nie chcę nikogo ani namawiać, ani zniechęcać do sztuk walki.

Co to jest sztuka walki i jak ją odróżnić od sportu walki? Jeśli zajrzycie do Wikipedii to akurat z okazji tego tematu, zawarte tam informacje są dla mnie dyskusyjne. Wg mojej opinii nie jest prawdą, że sztuka walki tym różni się od sportu walki, że w tym pierwszym przypadku poza samą techniką kładziemy nacisk też na rozwój i doskonalenie ducha (ale ten pogląd jest podzielany przez wiele osób). W obu przypadkach można szkolić i jedno i drugie. Sztuka walki jest przeznaczona do zastosowania w realnej walce i z reguły są to systemy wojenne prowadzące do pozbawienia przeciwnika życia. Sport walki jest nastawiony na rywalizację sportową, a więc w oparciu o uzgodnione zasady. Podczas realnej walki zasad nie ma. Kwestią dyskusyjną jest również to, co rozumiemy przez samo słowo sztuka w tym przypadku. Dla mnie bardziej odpowiednim terminem byłoby rzemiosło walki.

Czy są systemy walki lepsze i gorsze? Tak, zdecydowanie tak jest. Z oceną tychże należy jednak być bardzo ostrożnym. Czasami porównanie dwóch szkół walki okazuje się niemożliwe. Kto wygra tygrys czy rekin? Zależy czy na lądzie czy w wodzie. Tak jest też ze sztukami walki i sportami walki. Są systemy bardzo różniące się sposobem, techniką i strategią. Wszystko zależy od wielu czynników. Są jednak systemy walki, które nie są nastawione na realną walkę, a wspaniale sprawdzają się na ringu. Poza ringiem są jednak zbyt mało kompletne jak np. boks. Oczywiście potrafię sobie wyobrazić skuteczność boksu w bójce na ulicy, może to być bardzo skuteczny system, jednak w zderzeniu z Muai Thai, gdzie do gry wchodzą jeszcze nogi, szala przechyla się zdecydowanie w stronę systemu bardziej kompletnego. Podobnie kung fu może kiepsko się sprawdzać w walce sportowej ze względu na ograniczenia jakie stawia walka sportowa. W Wikipedii napisano, że walki w formule MMA i K1 pokazały wyższość jednych systemów nad innymi. Zgodziłbym się, gdybyśmy uzupełnili tą informację – w MMA i K1 wciąż mamy zasady sportowe, a więc pewne ograniczenia. W tych formułach faktycznie okazało się, że są systemy, które się bardzo dobrze sprawdzają i takie które się sprawdzać kompletnie nie mogą.

Bogactwo sztuk walki

Wielu z Was sztuki walki kojarzą się tylko i wyłącznie z Azją i karate oraz Bruce’m Lee. Tymczasem sztuki walki powstawały na całym świecie. Łącznie z polską szkołą fechtunku. Ponieważ moja przygoda dotyczy kung fu, zamierzam po macoszemu potraktować inne szkoły walki. Niemniej poniżej wymienię hasłowo kilka z nich. Z najbardziej popularnych sztuk walki wymienić należy:

  • Aikido – japońska sztuka walki, skodyfikowana na przełomie XIX i XX w. Znakiem rozpoznawczym aikido są dźwignie i rzuty. Stosuje się także broń. Aikido bardzo popularne jest w wersji usportowionej.
  • Capoeira – sztuka walki z korzeniami brazylijsko-afrykańskimi. Stworzona przez czarnoskórych niewolników w Brazylii. Wiele jest odmian sportowych, niemniej istnieje też capoeira carioca – nastawiona na realną walkę. Capoeira przypomina taniec, jest bardzo akrobatyczna i do zadawania uderzeń wykorzystuje głównie nogi.
  • Combat 56 – polska sztuka walki stworzona dla jednostek mundurowych (lata 90-te XX w). Wykorzystanie również broni palnej.
  • Jeet Kune Do – jako ciekawostka – sztuka walki stworzona przez Bruce Lee na bazie Kung Fu Wing Chun.
  • Jujitsu – japońska sztuka walki wywodząca się ze starożytnej walki budo. W wersji oryginalnej poza Japonią praktycznie nie spotykana. Znana natomiast doskonale dzięki systemom sportowym.
  • Karate – sztuka walki pochodząca z Okinawy (Japonia). Termin można przetłumaczyć jako pusta dłoń (bez broni), albo… chińska dłoń – jako, że korzenie karate leżą w chińskim kung fu. Filozofia walki karate to w wielkim uproszczeniu rozwiązanie walki za pomocą jednego uderzenia. Karate dzieli się na wiele stylów.
  • Kendo – japońska sztuka walki. Termin kendo oznacza „drogę miecza”. Sztuka walki wywodzi się z szermierki japońskich samurajów. Obecnie popularna wersja usportowiona.
  • Krav Maga – izraelska sztuka walki, która w założeniu powstała jako system obronny, ale ewaluowała i jest wykorzystywana w celach militarnych. Kravmaga z hebrajskiego oznacza walkę w krótkim dystansie. Jest systemem hybrydowym zawierającym wiele technik z różnych sztuk walki m.in. z muay thai. Wykorzystuje wszelką dostępną broń dostępną pod ręką łącznie np. z pękiem kluczy, nożami etc.
  • Kung fu – chińska sztuka walki dzieląca się na tysiące stylów. Terminu „kung fu”, albo właściwie „gong fu” nie da się przetłumaczyć dosłownie. „Gong” to mądry, zwinny, … „fu” to ojciec, mędrzec, starzec. Spotkałem się z różnymi interpretacjami terminu „kung fu”, ale chyba najlepsza byłaby „robić coś doskonale”. Kung fu można jeść zupę i kung fu można walczyć. Całe życie może być kung fu. Style w kung fu, bardzo po łebkach można podzielić na południowe i północne. Systemy południowe charakteryzują się z grubsza niskimi, bardzo stabilnymi pozycjami, większą ilością technik ręcznych. Style północne więcej kopnięć, wyższa pozycja. W kung fu wykorzystuje się całą gamę tradycyjnej chińskiej broni – np. cepów, łańcuchów, mieczy, szabel, włóczni, halabard, kijów… Z kung fu czerpało wiele innych niechińskich sztuk walki.
  • Muay Thai – tajska sztuka walki. Firmowymi technikami muay thai są uderzenia kolanami i łokciami. Muay Thai także czerpało wiele z kung fu. W tej chwili muay thai przeżywa renesans, ale już jako system sportowy.
  • Taekwondo – koreańska sztuka walki, w tej chwili usportowiona i stała się pełnoprawną dyscypliną olimpijską. Znakiem firmowym taekwondo są nogi. Znowuż termin jest trudny do przetłumaczenia: tae to stopa, noga, kwon – to pięść, a do – to droga sztuka.
  • Tai Chi Chuan – chińska sztuka walki, błędnie lekceważona przez „niewtajemniczonych”. Tai Chi różni się od kung fu przede wszystkim sposobem treningu. Powolne ruchy i walka z cieniem, cały trening tai chi prowadzi do umiejętności opanowania siły wewnętrznej i generowania siły z rozluźnionego ciała. W tai chi mamy dużo dźwigni, podcięć, obaleń. W tai chi również używa się broni chińskiej.
  • Viet Vo Dao – wietnamska sztuka walki licząca sobie tysiące lat, skodyfikowana jednak dopiero na początku XX w.

Oczywiście ominąłem wiele sztuk walki, a wybrałem celowo te, o których w Polsce jest głośno. Z pewnością zapomniałem o jakimś (życzliwe dusze mi podpowiedzą to pouzupełniam). Zauważyliście, że nie ma tutaj systemów sportowych takich jak np. boks czy kick boxing. Zrobiłem to celowo. Dodam, że systemy sportowe wcale nie są lekceważone przez mistrzów sztuk walki. Celowo również pomieszałem systemy, przez niektórych nie uważane za sztukę walki jak np. combat 56 czy kravmaga.

Moja przygoda.

Moja przygoda ze sztukami walki zaczęła się 1992r. we wrześniu. Na kung fu trafiłem kompletnie z przypadku. Był to czas kiedy sztuki walki były bardzo popularne i wiele osób coś ćwiczyło. Na kung fu padł wybór tylko dlatego, że nikt z moich znajomych tego nie ćwiczył i …. podobała mi się nazwa. I tak się zaczęło. Nie wiedziałem, że trafiłem do szkoły tradycyjnego kung fu, nie wiedziałem, że ćwiczony przeze mnie system nie jest systemem sportowym, nie zdawałem sobie sprawy, że jest to system wojenny, nastawiony na walkę z wieloma przeciwnikami, wykorzystujący broń. Wreszcie kompletnie zaskoczyło mnie, co w nazwie systemu robi modliszka. Modliszka brzmiała kapkę mało męsko, ale postanowiłem zaryzykować.

Rozpisywać się na temat kung fu modliszki nie będę, ponieważ musiałbym skopiować stronę swojej szkoły: www.tanglangmen.com. Stronę ze wszechmiar polecam. Znajdziecie na niej historię systemu, jego podstawowe cechy, przeczytacie o elementach treningu. To co na pewno mogę napisać – kung fu nie nauczycie się czytając i oglądając filmów instruktażowych. Po prostu bez treningu się nie obejdzie. Jeśli słyszeliście o szkołach, gdzie składa się jakieś przysięgi etc, to są to szkoły kiepskie. Bez treningu i wiedzy nawet jak ktoś Wam wyłoży kawę na ławę i zdradzi wszystkie sekrety systemu, wciąż będziecie umieli tyle ile przed. Albo jeszcze mniej, bo uwierzycie, że coś wiecie 🙂 Cały sekret tkwi w treningu, poświęceniu, pocie i krwi przelanej na treningu i pracy nad swoją głową. Nawet jeśli ktoś Wam powie że gorące jest gorące, póki sami tego nie poczujecie, nie będziecie wiedzieli, w którym dzwonią kościele. Ot i cały sekret sztuk walki 🙂

Każdy z Was musi się dobrze zastanowić czy chce ćwiczyć. Jeśli chce, zawsze może przyjść i zamiast patrzeć, po prostu spróbować samemu. Kung fu jest systemem bardzo trudnym, więc nie spodziewajcie się efektów zbyt prędko. Szczególnie jeśli nie możecie ćwiczyć bardzo często. Kung fu to przygoda na lata. Ja po kilkunastu latach złapałem początki podstaw. Każdy z nas jest inny, każdy ma inne predyspozycje. To co podoba mi się w kung fu, to jego wszechstronność i to, że każdy ma szansę znaleźć sobie niszę, w której będzie dobry. Szczęściem dla mnie gong fu to nie tylko walka. Samo przygotowanie ciała do walki zajmuje miesiące, lata i uwierzcie, to może być fascynująca przygoda. W tych ćwiczeniach możecie dochodzić do perfekcji. Drugą przygodę przeżyjecie mocując się z własną głową i lękami. Okaże się, że wielu z Was nie ma głowy do walki, to, co innym przychodzi w trymiga, Wam po prostu nie. Podstawą do wszystkiego jest praca nad sobą. Dlatego to tak wciąga. Kung fu się kocha i często nienawidzi. Przychodzą chwile zwątpienia w sens poświęconych lat i…. znowu się wpada w kanał i ćwiczycie. Dzięki kung fu wiele się nauczyłem o sobie i o ludziach.

Wybór szkoły – jeśli to co napisałem nie zachęciło Was do Modliszki, proponuję pochodzić do różnych szkół i poprzyglądać się jak wyglądają treningi. Dobrze też jest samemu spróbować poćwiczyć. Sam w chwili zwątpienia również eksplorowałem inne szkoły i w efekcie wiem, że zdecydowanie są szkoły dobre i szkoły do chrzanu. Wybierzcie szkołę dobrą. Dobra szkoła pozwoli Wam obejrzeć trening, wziąć w nim udział. Na początku ciężko będzie Wam ocenić na ile dobra jest szkoła. Sami musicie znaleźć sobie własną drogę.

Filozofia – napiszę subiektywnie – w daniu komuś w ryja lub skręceniu mu karku nie ma żadnej większej filozofii. Nie lekceważę też medytacji, rozwoju duchowego etc. Po prostu uważam, że przez ćwiczenia i tak chcąc nie chcąc będziecie się rozwijali, poznawali swoje ograniczenia, poznacie smak porażki i zwycięstwa, nauczycie się panować nad emocjami. Może się zdarzyć, że na sam koniec, zaczniecie się zastanawiać , co u licha właściwie robicie. Każdy ma swoją własną ścieżkę rozwoju, na moich oczach dojrzewali też moi koledzy, widzę co się dzieje z osobami, które zaczynają. Nie dorabiał bym do tego jednak metafizyki – kung fu to po prostu przygoda i pasja.

Szacunek – z reguły ćwicząca społeczność tworzy coś na kształt dużej rodziny. Jeśli pocicie się razem wiele lat, nie sposób nie zbudować żadnych więzów. Wiele w szkołach mówi się o szacunku, często myląc pojęcia. Na szacunek trzeba zapracować, nie da go się narzucić siłą. Często strach jest mylony z szacunkiem. Wiele osób nie wytrzymuje na treningach właśnie tego ciśnienia i narzucania szacunku, dla rzeczy, których nie rozumieją i w gruncie rzeczy nie szanują. U mnie szacunek urodził się dopiero po wielu latach, kiedy miałem okazję wiele rzeczy przemyśleć i zrozumieć. Dlatego nie spinajcie się, nie przyjmujcie wszystkiego na wiarę, myślcie, zadawajcie pytania, słuchajcie. Szacunek dla siły to nie szacunek, a strach. Warto budować zdrowe relacje. Bądźcie cierpliwi. I nie traktujcie nikogo jak boga, ale miejcie też na tyle pokory, żeby umieć słuchać.

Mit czarnego pasa/szarfy – nie oceniajcie ludzi i ich umiejętności po posiadanej szarfie. W różnych szkołach różnie się je przyznaje. Różnie też wyglądają egzaminy. Osoby z kolorowymi szarfami musiały przejść pewną drogę, żeby je osiągnąć, ale to niczym nie świadczy. Sami nabierzecie dystansu do sprawy jak przejdziecie tą drogę. Nagle okaże się że to kompletnie nie ma żadnego znaczenia. Bo nie rywalizujecie z innymi (chociaż czasem ulega się takiej pokusie), ale z samymi sobą.

Mistrz – bez treningu i pracy nic nie osiągnięcie. Ale co jest bardzo ważne bez pomocy mistrza – człowieka, który przeszedł naprawdę długą drogę, żeby zostać uznany szczególnie w Chinach (lub w innym kraju pochodzenia danej sztuki)- również. Znaleźć prawdziwego mistrza jest trudno. Ale na pocieszenie powiem, że mistrzowi znaleźć dobrego ucznia jeszcze trudniej 🙂 Jeśli będziecie dobrymi uczniami, mistrz na pewno nie pozwoli Wam zmarnować swojego potencjału.

Urazy – Musicie też pogodzić się z urazami – oczywiście staramy się ich unikać i je minimalizować, ale od czasu do czasu coś się połamie, albo rozetnie. Niestety mitem jest to, że nigdy przenigdy nic sobie nie zrobicie.

Dzieci na treningach – można zacząć bardzo wcześnie treningi, ale prawda jest taka, że najpierw ciało musi się na tyle rozwinąć, żeby go nie uszkodzić. Dzieci, które przychodzą na treningi w większym stopniu poświęcają się treningowi ogólnorozwojowemu. Wiadomo – im wcześniej się zacznie tym lepsze ma się szanse na wyniki później.

Kobiety na treningach –  Trening kung fu obejmuje wiele aspektów, są takie działki, jak np. formy z mieczem, gdzie kobiety dochodzą do perfekcji. Natomiast moim subiektywnym zdaniem kobiety nie są „stworzone” do walki. Oczywiście są kobiety, które zachodzą bardzo wysoko. Niemniej generalizując, a więc nieco upraszczając – ani ciało kobiety, ani psychika nie współgrają z walką wręcz. Kobiety podchodzą do walk zbyt emocjonalnie. Jak wszędzie są wyjątki. Kung fu stwarza możliwości do rozwijania się każdemu i niekoniecznie w walkach.

Dlaczego nie system sportowy? – paradoksalnie systemy sportowe poświęcają więcej czasu na same sparringi. Ponieważ stosuje się wtedy ochraniacze, można spokojnie przejść do pełnego kontaktu. Ilość uderzeń na głowę odkłada się przez całe życie i nie wpływa to dobrze na nasz mózg. Jeśli ktoś z Was walczył w kasku i dostał kilkadziesiąt petard w głowę, szczególnie od osoby cięższej i silniejszej wie, jak potem wyglądają wieczory. Można usiąść w towarzystwie i czuć się jak pod kloszem. Bodźce ze świata zewnętrznego docierają do nas z opóźnieniem. Dlatego za systemami sportowymi nie przepadam. Trening wolnej walki w szkole tradycyjnej również można przeprowadzić przy pełnym kontakcie zarówno z ochraniaczami jak i bez ochraniaczy. Jednak ze względu na stosowane techniki więcej czasu zajmują inne składowe treningu. A ponieważ ja sam za walkami nie przepadam, więc dlatego zdecydowanie bardziej odpowiadają mi treningi tradycyjne (co nie znaczy, że walk unikniecie – tak się nie da). W systemie tradycyjnym pociąga mnie również to, że człowiek walczy głównie z własnymi słabościami. Systemy sportowe nastawione są na sportową rywalizację.

Kung fu a filmy – filmy walki w dużej mierze przyczyniły się do tego, że z kung fu ludzie się śmieją. Wykreowany został bzdurny obraz kung fu, jako tańca obłąkanych. Tymczasem to jest naprawdę skuteczna sztuka walki, która dała podwaliny pod wiele innych systemów. Nikt w realnej walce nie zastanawia się nad tym, żeby naśladować jakieś zwierzę, nie wydaje dziwnych pomruków, ani nie stara się utrzymać równowagi stojąc koniecznie na jednej nodze.

Sztuki walki a kult siły – ćwicząc sztukę walki z reguły ćwiczymy po to, aby posiąść umiejętności realnej walki (napisałem z reguły, ponieważ jest wiele osób, które mają zupełnie inne powody, dla których zajmują się sztukami walki). W środowisku ćwiczących objawia się to w mniejszym lub większym stopniu powstaniem kultu siły. Jest to zjawisko całkowicie naturalne, szczególnie w męskim towarzystwie. I tutaj mam zupełne rozdwojenie jaźni, ponieważ taki kult mnie zupełnie nie zachwyca.

Tematu nie uda mi się na pewno zamknąć w kilku słowach. Nie mam za bardzo pomysłu, co jeszcze mógłbym tutaj dopisać, tak, żeby nie zanudzić. Jeśli macie uwagi, chcielibyście, żebym coś zmienił, przeredagował, poprawił błędy, bardzo proszę dajcie znać na adres email podany na stronie głównej. Wdzięczny będę za wszelkie sugestie, jako, że sam nie za bardzo czuję się zadowolony z tego, co powstało. Miałem potrzebę stworzenia takiej podstrony. Jeśli pomożecie mi ją udoskonalić będę bardzo wdzięczny.

Mariusz

artykuł powstał w roku 2010

Udostępnianie