Pierwsze spotkanie z jogą

      1 komentarz do Pierwsze spotkanie z jogą

DSC_0664Jeśli interesujecie się fachową wiedzą na temat jogi, to na pewno nie jest to dobry wpis dla Was. Jeśli natomiast poszukujecie sobie jakiegoś zajęcia sportowego, aktywności, hobby, to może Was zachęcę, albo i zniechęcę. Osoby doświadczone rozbawię (ale sami przyznajcie, nie od razu wiedzieliście wszystko).

Z reguły wszelkie swoje hobby zaczynałem w sposób bardzo przypadkowy i kompletnie nieprzygotowany. Tak też w sposób przypadkowy umierały zainteresowania, nim miałem szansę spróbować. Bakcylem chemii zaraziłem się, kiedy w siódmej klasie szkoły podstawowej dostałem dwóję. To było bardzo motywujące. Była to moja pierwsza i ostatnia dwója z chemii w szkole podstawowej i średniej. A przygoda trwała potem latami. Na deskorolce zaczynałem jeździć parę razy. Zaskoczyło wtedy, kiedy inni już przestali jeździć, bo byli zbyt “dorośli”. Jeździłem ponad 5 lat. Góry zaszczepili mi rodzice, ale miłość do „niskich, mało atrakcyjnych” Bieszczadów pojawiła się niespodziewanie, zaraz po pierwszym wyjeździe. Miłość trwa do dzisiaj. Wspinaczką wysokogórską zainteresowałem się na dwa dni, do momentu pierwszego spotkania w szkole wspinaczkowej, gdzie powiedziano mi, że będę musiał nosić kask. Nie cierpię nosić czapek, wspinaczka poszła precz. Wybór na kung fu padł tylko dlatego, że w czasie boomu na sztuki walki nikt znajomy nie ćwiczył kung fu i bardzo mi się podobała nazwa. Kung fu ćwiczyłem kilkanaście lat z przerwami. I do tej pory nie mogę odżałować, że już nie ćwiczę. Motocykl kupiłem nie mając ani prawa jazdy, ani garażu, ani nawet pojęcia po której stronie jest manetka gazu i jak się zmienia biegi. O motocyklach wcześniej tylko marzyłem, a „jak tak chcesz, to się rozejrzyj” mojej żony sprawiło, że po trzech dniach mieliśmy już dogadaną maszynę. Tym razem kask nie przeszkadzał. Jeździmy od 2008roku. A joga? Kiedy lekarze stwierdzili, że moje stawy zupełnie nie nadają się już do sportów wyczynowych i właściwie pozostał mi tylko rower, zacząłem szukać czegokolwiek, co mógłbym robić. Bardzo korcił mnie powrót do sztuk walki, ale kombinacja dojazdów z pracą i dzieckiem uniemożliwiała mi uczęszczanie na zajęcia. Treningi były daleko, a zaraz po pierwszych, czy drugich zajęciach się psułem i kolana mi dosłownie puchły, a złamana wcześniej noga na motocyklu psuła wszelkie pozycje. Lekarze rozłożyli ręce. Próbowałem jeszcze z lekarzem sportowym i też zdecydowanie mi odradził dalszego katowania stawów. Kolega zaproponował mi crossfit. Sam pomysłów miałem kilka. Mijały miesiące, aż pewnego dnia trafiłem na zamieszczony na FB film „Yoga by Equinox”. Jeśli nie widzieliście filmu, to proponuję go obejrzeć na YouTube. Film jest bardzo wysmakowany, estetyczny i – jak spojrzałem na niego po czasie – to jest faktycznie joga, a nie tylko atrakcyjna Azjatka w produkcie jogopodobnym. Tak, czy owak piękniejszą reklamę jogi ciężko sobie było wyobrazić. Znalazłem najbliższą szkołę jogi obok swojego miejsca zamieszkania i przestudiowałem stronę www szkoły. Pierwszy szok przeżyłem, jak się okazało, że w galerii zdjęć praktycznie były tylko kobiety. Drugi, jak się okazało, że wiele zajęć jest dedykowane tylko kobietom. Już miałem brać nogi za pas, kiedy dostałem informację, że mężczyźni też ćwiczą i nie jest ich znowuż tak mało. Nie wiedziałem, czego po jodze można się spodziewać. Poszedłem na zajęcia spróbować.

Joga przeżywa teraz w Polsce renesans. Tak jak kiedyś szkoły sztuk walki, tak teraz szkół jogi powyrastało wiele. Na każdym kroku łapią nas reklamy darmowych lekcji jogi, szkoleń indywidualnych, praktyk. Łatwo się zgubić w gąszczu informacji, szkół, nauczycieli, możliwości. Joga jest indyjskim systemem filozoficznym zajmującym się związkami pomiędzy ciałem a umysłem. Używana jest w hinduizmie, buddyzmie i dżinizmie. W świecie zachodnim znana jest jedna z odmian jogi – hatha-joga, która jest utożsamiana z zestawem ćwiczeń fizycznych, oddechowych i umysłowych (medytacja). Wiele katolickich portali upatruje w jodze zagrożenia powołując się na przypadki opętania przed szatana poprzez otwieranie kanałów energetycznych, a energia jest „nieuchwytna dla nauk ścisłych” (za katolickim Adonai.pl). Joga wiązana jest także z okultyzmem. Z moich własnych doświadczeń muszę powiedzieć, że jeszcze nie osiągnąłem poziomu nirwany, nie lewitowałem, nie przenikałem przez ściany i żaden belzebub mnie nie opętał. Ale prawda jest taka, że nie brałem udziału w medytacjach, bo duchowa strona jogi nie jest moją bajką. Jako ciekawostkę podam, niektórzy z instruktorów są „praktykującymi” katolikami i oburza ich takie przedstawianie jogi w Europie przez portale katolickie. W szkole, do której trafiłem, większość nauczycieli zdecydowanie skupiona jest na stronie ćwiczeń fizycznych, działaniu rehabilitacyjnym i zdrowotnym jogi. Takie podejście jest bliskie mojemu. Hatha-Joga dała korzenie systemom sztuk walk dalekowschodnich, co jest widoczne i dla mnie po przejściu od kung fu na zajęcia jogi. Pozycje, rozłożenie siły, „korzenie” przy pozycjach stojących są praktycznie żywcem przeniesione do kung fu i tai-chi. Jak mawiał mój nauczyciel – czysta fizyka.

IMG_2786

A co z moim osobistym doświadczeniem jogi? Bardzo bałem się, że na jodze się zanudzę na śmierć. We wszelkim sporcie lubię rywalizację, dynamikę, rozciąganie i rozwój. Tu przyszło mi się zmierzyć z własnymi słabościami i po raz kolejny przekonać, jak bardzo pozory mylą. Pięknie zbudowane ciało może poruszać się bardzo pokracznie, albo wręcz nie poruszać, a ciało, które podejrzewalibyśmy tylko o możliwość przyjęcia dużej ilości jedzenia, może zaskoczyć nas siłą, rozciągnięciem, elastycznością i gracją. Bardzo podobnie było z okazji sztuk walki. W jodze wychodzi jeszcze więcej szczegółów na jaw, ponieważ pracuje się właściwie nad każdym stawem, ścięgnem i mięśniem. I tak możecie rywalizować przede wszystkim ze sobą i swoimi słabościami (chociaż szczerze mówiąc ja i tak próbuję zrobić coś lepiej niż inni). Joga bardzo uczy pokory. Nie cierpię być najgorszy, a tu się przekonałem po raz kolejny w życiu, co to znaczy. Mimo rozciągnięcia po sztukach walki bardzo dużo odstaję od innych osób np z rozciągnięciem barków. A rozciągania w jodze jest bardzo bardzo dużo. Byłem przyzwyczajony do rozciągania dynamicznego (np poprzez wymachy, albo dopompowywanie ścięgien). W jodze rozciąganie jest statyczne, powolne. Ciężko mi się do tego wciąż przyzwyczaić, ale trzeba przyznać, że rozciąganie statyczne jest dużo mniej kontuzjogenne. Kobiety są inaczej zbudowane od mężczyzn (brawo Watsonie…). Czasem wygrywamy siłą, czasem przegrywamy, właśnie przy rozciągnięciu. Z racji poprzykurczanych stóp i płaskostopia wielu pozycji w ogóle nie jestem w stanie zrobić i to jako jedyny ze wszystkich ćwiczących. Wydawałoby się, że sytuacja beznadziejna, bo lata ćwiczeń korekcyjnych w dzieciństwie nic mi nie dały. Po złamaniu jedna stopa jest jeszcze bardziej zablokowana. Ortopedzi stwierdzili, że pozostały tylko wkładki w butach. Owszem oni mogliby nawet mi operacyjnie podnieść łuki stóp, ale to i tak nic nie da, bo łuki pospadają z racji mojej budowy. Tymczasem nauczycielki w szkole jogi powiedziały mi, ćwicz, sytuacja nie jest beznadziejna. Zobaczysz za dwa, trzy lata. Ćwiczę z dużymi przerwami rok i Drodzy Czytacze niniejszego postu już widzę efekty. W życiu nie miałem takiej ruchomości w stawach skokowych. Przed rokiem nie usiadłbym na swoich piętach, bo by mi stawy kolanowe rozerwało. A w tej chwili już jestem w stanie. Jestem żywym przykładem na to, że joga działa. Mam nadzieję, że za trzy lata odzyskam pełną ruchomość w stawach kolanowych i skokowych. Z okazji ćwiczeń odkryjecie również masę zniszczeń i kontuzji, o których istnieniu nie widzieliście. Dowiedziałem się o swoich urazach kręgosłupa, barków, ścięgien i mięśni. Wychodzi to dopiero przy niektórych ćwiczeniach. I znowuż jest nad czym pracować, o co walczyć i do czego dążyć. A więc jest rozwój. Jedyne, czego jeszcze w jodze nie odnalazłem to dynamika. I zdaje się, że to marzenie ściętej głowy. Niemniej nie można zarzucić jodze, że jest nudna. Szczególnie, kiedy okazuje się, że kolejne ćwiczenie jest jeszcze bardziej cyrkowe i skomplikowane. I że jesteście je w stanie zrobić. Czasem za 5minut. Czasem w dalekiej przyszłości.

IMG_4042

Kiedy pojawiam się u ortopedów (a czasem mi się zdarza w okazji złamań), to zawsze słyszę o jodze złe opinie. Dzieje się tak za sprawą mody na jogę i prowadzeniu zajęć przez osoby nieprofesjonalne. Również sami ludzie robią sobie kuku ucząc się jogi z YouTube. Joga może bardzo pomóc, ale z racji skomplikowania może okaleczyć. Trudno jest znaleźć dobrą szkołę, dobrego nauczyciela. Przy zbyt licznych grupach istnieje ryzyko, że prowadzący zajęcia nie zauważy, że robicie sobie krzywdę. Ćwiczenie wymaga więc od wszystkich odpowiedzialności i rozwagi. Niemniej jeśli miałbym wskazać formę ruchu, która jest bezpieczna, rozwija i jest ciekawa, to zdecydowanie byłaby to joga. Niezależnie od Waszej budowy, wieku, kondycji jesteście w stanie zacząć ćwiczyć od razu. Do ćwiczeń na początku wiele nie potrzeba. Przyda się zakup własnej maty (karimaty, używane w namiotach są zupełnie nieprzydatne – są śliskie, rozciągają się przy nacisku, nie pochłaniają wilgoci). Resztę sprzętu zapewnić powinna Wam szkoła. Warto chodzić do różnych nauczycieli, ponieważ każdy na co innego zwraca uwagę. Każdy nauczyciel też ma inne ciało i pewne ćwiczenia lepiej widać u jednego prowadzącego, a pewne u drugiego. Joga pięknie buduje ciało. Jeśli widzieliście, jak wyglądają nauczyciele/nauczycielki jogi to będzie jasne, że jest do czego dążyć. Joga nie przeładuje Was mięśniami, ale sprawi, że na pewno je wzmocnicie. Wiele szkół organizuje również wyjazdy z jogą dla rodzin z dziećmi. Dzieci mają zorganizowany czas, a Wy możecie ćwiczyć. Fantastyczne rozwiązanie, jak Was tylko stać, to polecam. Na takich wyjazdach serwowane jest jedzenie wegetariańskie, albo nawet wegańskie i okazuje się, że tak też można jeść, funkcjonować. Co zrobicie z tą wiedzą, zależy już tylko od Was.

Tych, których miałem zachęcić, zachęciłem. Tych, którzy mieli się zniechęcić, to się zniechęcili. Ciekawy jestem Waszych doświadczeń z jogą. Szczególnie interesująca dla mnie byłaby wypowiedź osoby, która w jodze siedzi głębiej i medytuje.

Mariusz

Udostępnianie

1 thought on “Pierwsze spotkanie z jogą

  1. Tomasz

    Joga niesie ze sobą potężną wiedzę. Mądrośc osób trenujących ją od wieków. Wymaga doświadczenia, zwłaszcza do uczenia innych – niestety trenerzy laicy robią jej złą opinię.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.