7.01.2015 w Paryżu dokonano mordu na dziennikarzach lewicowego satyrycznego pisma Charlie Hebdo. Zginęło 12 osób, w tym dwóch policjantów, 11 osób raniono, w tym 4 ciężko. Zabójcy krzyczeli „Allahu akbar”, co znaczy „Allah jest wielki”. Niedługo potem sprawców zamachu zastrzelono. W tym samym czasie inni religijni fanatycy zabarykadowali się w sklepie z zakładnikami. 4 zakładników zginęło, jeden z zamachowców zginął, a drugiemu (kobiecie) udało się zbiec.
Tygodnik Charlie Hebdo w 2006 roku przedrukował karykatury Mahometa z duńskiego dziennika Jyllands-Posten dokładając swoje karykatury. Gazeta krytykowała skrajną prawicę oraz wszystkie religie używając między innymi bardzo mocnych satyrycznych grafik. Na autora karykatur Mahometa wydano wyrok śmierci. Z tego co się orientuję, wyroku nie wykonano, bo autorowi zmieniono tożsamość. Dlaczego dziennikarze Charlie Hebdo musieli zginąć? Nie wiem. Pewnie dlatego, że każdy fanatyzm w tym religijny prowadzi do tego samego. Pewnie dlatego, że toczy się walka o rząd dusz i władzę. Pewnie z tysiąca innych przyczyn, które można byłoby tu dodać.
Przez prasę, internet, telewizję przetoczyły się dyskusje, które zresztą wciąż trwają. Najbardziej bulwersujące dla mnie osobiście wydaje się zdanie części prawicowych działaczy, którzy owszem nie pochwalają mordu, ale właśnie dodają „ale”. Ale wolność słowa musi mieć swoje granice, ale sami się prosili, ale nie można robić z dziennikarzy teraz bohaterów, ale nie można obrażać uczuć religijnych, ale Francja popiera lewacki i ateistyczny ekstremizm. Jeden z młodych liderów nazistowskiego wg mnie ugrupowania Ruchu Narodowego (dla przypomnienia RN jest przeciw demokracji i przeciw prawom człowieka) stwierdził, że Francja powinna skopiować od Polski artykuł 196 Kodeksu Karnego mówiący o obrazie uczuć religijnych, że dziennikarze Charlie Hebdo zrobili gorszą rzecz publikując karykatury świętych i bogów, niż by nawoływali do przemocy względem wyznawców religii, a Francja jest państwem popierającym ekstremizm lewicowy i ateistyczny. Dodam, że głos to nie jest odosobniony. Katolickie portale takie jak Fronda czy Polonia Christiana uważają, że to skandal, że z lewaków robi się teraz bohaterów. Bo religii nie można obrażać. W sieci powstają, jak grzyby po deszczu rasistowskie strony jak np. na FB „Christian Defense League – Poland”, które szykują nas na wojnę z islamistami. Staram się to pisać bez większych emocji, ale się chyba nie da. Nikogo nie można zabijać za to, co powiedział, napisał. Wolność słowa nie powinna być ograniczana. Chyba, że jest to nawoływanie do nienawiści. Tyle, że tutaj ten „ekstremizm” lewicowy nikogo nie zabił i nikomu nie zagrażał. Chrześcijanie zapomnieli o 10 przykazaniach, w tym nie zabijaj i przykazaniu miłości. A narodowcy cierpią na chorobę oblężonej twierdzy, tak jak mieli zawsze. Czy uznajemy satyrę Charlie za satyrę, czy nie, nie można stawiać żadnego „ale” przy potępianiu zabicia dziennikarzy. Dla terroru, czy z lewej, czy z prawej strony powinno być tylko „nie”. Ale to „nie” dla terroru nie powinno być zielonym światłem dla nazizmu, rasizmu, zmiany ustroju, zamknięcia granic dla imigrantów i usunięcia muzułmańskiej części naszego społeczeństwa. Fanem religii nie jestem mówiąc delikatnie, ale to, co czytam i słyszę mnie przeraża. Ludzie tęsknią niemal za wojną, za odwetem, za wrogiem, za osobami, które obwinią za własne niskie poczucie wartości. Ekstremizm triumfuje, bo udało się zasiać niepokój, udało się obudzić demony głupoty. Zamiast solidarnego „nie” mamy wewnętrzną wojnę. Nie potrzebujemy ani terroru, ani wojny, ani czyszczenia narodów z „obcych elementów”. Nie potrzebujemy spirali nienawiści. Dzisiaj zapaliliśmy świeczki w oknach, aby upamiętnić zabitych. Bez analizowania, czy byli bohaterami, czy nie.
Mariusz