Duma i uprzedzenie

      Brak komentarzy do Duma i uprzedzenie

Nie lubię wielkich słów, bo uważam, że najczęściej nie oddają dobrze rzeczywistości. Co gorsza nie są dobrze zdefiniowane, a więc posługując się nimi nie przekazujemy precyzyjnie tego, co chcielibyśmy powiedzieć. Ostatnio zastanawiałem się nad zwykłym słowem „duma” i doszedłem do wniosku, że właściwie nie wiem co ono znaczy. Przejrzałem słowniki, które posiadam i każdy w nieco inny sposób opisuje termin. Odrzucam epicko-liryczny ukraiński utwór o charakterze smętnej pieśni ludowej ze Słownika Mitów i Tradycji Kultury Kopalińskiego, zapominam o Dumie -parlamencie Rosji wspomnianej w licznych słownikach internetowych i mojej ulubionej encyklopedii PWN z 1966r. Żaden ze słowników nie tłumaczy wciąż co to znaczy „być dumnym”. Jeśli poszperamy kapkę w sieci znajdziemy, że duma to „poczucie własnej godności, mogące się wyradzać w zarozumiałość i pychę”. Tą definicję potwierdza też Słownik poprawnej polszczyzny PWN, który jeszcze jakimś cudem znalazłem w szafie. I super – szukamy co oznacza następne wielkie słowo: „godność”. Ogólnie takie napompowane terminy nie występują w słownikach i encyklopediach. Bo są niejednoznaczne. „Godność” odnalazłem w sieciowych słownikach – poczucie własnej wartości i szacunek do samego siebie. No to jeszcze może, co to jest ten „szacunek”…. najlepiej jest chyba definiowany przez synonimy „poważanie, respekt, estyma”. Można by takie poszukiwania ciągnąć w nieskończoność i zawsze okaże się, że definicje nie są precyzyjne. Składając wszystko to, co mamy póki co do kupki, otrzymujemy, że duma jest to poczucie własnej godności, czyli poczucie własnej wartości i szacunek do samego siebie. Bomba. Następny słownik internetowy – duma synonimy: hardość, napuszenie, pycha, wyniosłość. Antonimy: pokora i skromność. Eu…. kapkę kociołek. Co ciekawe czytałem artykuł, że duma i pokora będące teoretycznie dwoma biegunami magnesu, to w rzeczywistości to samo. Ponieważ jeśli naprawdę będziemy w stanie ocenić rzeczywistość i rzeczywistą wartość siebie jedno i drugie staje się tym samym. Pięknie. YIN-YANG czarne przenika białe, białe przenika czarne. Nie da się w prosty sposób zdefiniować słowa „duma”, dla każdego z nas może znaczyć troszkę coś innego. A może w ogóle słów nie da się zdefiniować, bo definicje fałszują rzeczywistość niezależnie od tego jak bardzo termin jest nadmuchany? Tak czy owak jestem uprzedzony do terminów puszystych i wielkich przez ich zadęcie. Bardziej przemawia do mnie wyrażenie: „poczucie własnej wartości” niż „duma”. Tym bardziej, że duma często jest używana w kontekście w którym przestaje być dumą, a jest zdecydowanie pychą (i spróbujmy zgadnąć co to ostatnie znaczy). Zakładając, że duma jest to rzeczywiste oszacowanie swojej wartości, to pycha jest przeszacowaniem swojej wartości. A że duma jest dumą tylko w utopijnej sytuacji, kiedy możemy być wobec siebie obiektywni, więc w realnym świecie będzie albo pychą, albo naszymi kompleksami. No bo jak można być dumnym z tego że jest się Polakiem np, jeśli właściwie nie mamy żadnego wpływu na miejsce swojego urodzenia i wychowania, ale na tej podstawie oceniamy naszą wartość i się szanujemy. Najczęściej jesteśmy dumni nie z nas samych, a z cudzych dokonań – jak choćby w sytuacji, kiedy cieszymy się jak to „nasi” dokopali komuś tam w Bitwie pod Grunwaldem, ktoś z rodziny walczył o wolność naszą i Waszą itd itd, a wszystko to w naszej ocenie ma wpływ na naszą wartość. W rzeczywistości naszej wartości nie określa nasze pochodzenie, ani dokonania innych, więc skąd u licha ta duma? Jeśli Wy nie macie podobnych dylematów, weźcie jeszcze bardziej napuszone słowo: „miłość”. Życzę dobrej zabawy w dochodzeniu do prawdy.

Mariusz

Udostępnianie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.