Jezus Maria Peszek

      Brak komentarzy do Jezus Maria Peszek

JMPDawno nic nie pisaliśmy, ale tak nas wciągnęła szarość dnia codziennego, że nie umieliśmy wygospodarować sobie czasu na blog. Zdążyliśmy przeoczyć masę ciekawych wydarzeń po drodze. Jaki mamy zapłon zaraz się przekonacie. Jakieś dwa miesiące temu wszedłem na link udostępniony przez mojego kolegę na Facebooku, który prowadził do utworu Marii Peszek pt “Pan nie jest moim pasterzem”. Zainteresowało mnie nazwisko Peszek, bo już niejedno mi się obiło o uszy tak na temat ostatniego albumu piosenkarki, jak i samej Marii Peszek. Nie ukrywam, że sam tytuł utworu też był intrygujący. Nie wiedziałem czego mogę się spodziewać ani muzycznie, ani tekstowo. Piosenka na tyle mi jednak przypadła do gustu, że znalazłem na You Tube link do całego ostatniego albumu. I ten album mnie oczarował.

 

“Jezus Maria Peszek” to jest trzeci, ostatni album studyjny Marii Peszek, który ukazał się w 2012r (tak, tak…. dopiero teraz na niego trafiłem). Nie znam wcześniejszych albumów i wręcz boję się do nich zajrzeć nie chcąc się rozczarować. Na co dzień słucham muzyki metalowej (ze względu na muzykę) i muzyki punkowej (ze względu na tekst). Tym bardziej zaskoczyło mnie, że muzyka Peszek, która zupełnie nie zahacza ani o metal ani o punk, tak łatwo mi “weszła”. Natomiast to, co zupełnie kładzie na kolana to tekst. Płyta jest bardzo osobista, ciężka od emocji, jest manifestem poglądów. I właśnie światopoglądowo jest mi bardzo bliska, szczególnie dwa utwory chciałbym polecić. Jeden to wspomniany we wstępie “Pan nie jest moim pasterzem”. Nie wiem jak ubrać w słowa to o czym jest utwór, bo najlepiej utwór broni się sam. Zacytuję pierwszą zwrotkę:

.

“Pan nie jest moim pasterzem
A niczego mi nie brak
Pozwalam sobie i leżę
Jak zwierzę
I chociaż idę ciemną doliną
Zła się nie ulęknę
I nie klęknę”

.

Nie zrozumieliście? To posłuchajcie całego utworu, będzie jasne, jak ciemna dolina, gdzie się nie klęka.

.

Drugim utworem, który jest z kolei manifestem pacyfistycznym, jest: “Sorry Polsko wybacz mi”. Znowuż wiele można by napisać, ale każdy może czytać i odbierać utwór jak chce. Ja go odbieram po swojemu i nie chciałbym narzucić nikomu swojej narracji. Wiele jest powiedziane/wyśpiewane między wierszami. Zacytuję fragment, żeby oddać klimat:

.

“tylko nie każ mi umierać
tylko nie każ, nie każ mi
nie każ walczyć, nie każ ginąć
nie chciej Polsko mojej krwi
tylko nie każ mi wybierać
tylko nie każ, nie każ mi
nie każ walczyć
nie każ ginąć
nie chciej Polsko mojej krwi”

.

Znowuż, sam fragment nie obroni się, póki nie wysłuchacie całości. Ja przy każdym kolejnym razie wydobywam z tekstu jeszcze inne smaczki. W jednej z recenzji wyczytałem, że ten utwór mógłby być nowoczesnym hymnem Polski. W moich oczach byłoby to na pewno lepsze niż odwoływanie się do siły naszego oręża i gloryfikowanie działań zbrojnych celem leczenia swoich narodowych kompleksów.

.

Album zawiera inne doskonałe utwory, które traktują o rzeczach trudnych, ludzkich. Podane są czasem językiem mocnym, ale zarazem i wymagającym dużej wrażliwości od odbiorcy, jak choćby piosenka poświęcona Amy Winehouse pt “Amy”. Każdy jeden utwór wnosi coś nowego. Nie wszystkie są wspaniałe muzycznie, ale teksty są doskonałe. Nie ze wszystkimi tekstami sam bym się identyfikował. Są takie, które budzą mój sprzeciw, ale je rozumiem i rozumiem, że ktoś tak może czuć. Album jest opowieścią o człowieku, jego słabościach, sprzeciwem wobec tradycyjnych, głupich nakazów oraz o emocjach, emocjach i jeszcze raz emocjach. Cała płyta zdecydowanie dla ludzi wrażliwych. Spotkałem się z opiniami, że płyta jest kiepska. Dlaczego? “Bo jest kiepska”. Moim zdaniem płyta jest doskonała i z czystym sumieniem ją polecam. Dlaczego jest doskonała? Bo jest prawdziwa i otwarta, bo walczy z polskim piekiełkiem i walczy o człowieka i wywołuje emocje, zmusza do zajęcia stanowiska, rodzi dyskusje i na pewno jest jakaś, a nie nijaka.. Posłuchajcie płyty, ciekawy jestem Waszych wrażeń.

.

Na koniec mała dygresja, a nawet dwie. W zamierzchłych czasach redaktor naczelny katolickiego portalu Fronda.pl skomentował wywiad z Marią Peszek udzielony po wydaniu albumu “Jezus Maria Peszek”:

.

“Ciarki chodzą po plecach. Ten wywiad pokazuje, jak głęboko, naprawdę pełnym nihilizmem, by nie powiedzieć satanizmem, przeniknięta jest Maria Peszek”.

.

Tak, jak i cała płyta Peszek jest niby przeniknięta “nihilizmem, by nie powiedzieć satanizmem”. Szatan nie pojawił się nigdzie w tekście, ani między wierszami, nie ma go również w wywiadzie. Niezależnie od trudnego tekstu piosenek i samego wywiadu, ze sprzeciwu wobec adwersarza można jednak Belzebuba upchnąć, coby bez argumentów próbować odwrócić uwagę od sedna sprawy. Myślę, że Terlikowski zobaczył w wywiadzie po prostu człowieka, a zbyt lubi okłamywać siebie, by się otworzyć na prawdę o sobie samym. I to go tak bardzo przeraziło, że znalazł nihilizm, tam gdzie go nie ma i wspomniał o satanizmie okłamując już nie tyle siebie, ile innych. Ciekawy byłbym dyskusji między nim a Peszek.

.

Drugą dygresją będzie spostrzeżenie, że wrzucenie muzyki do sieci, jako dostępnej dla wszystkich nie zawsze prowadzi do utraty zysków. Płyty w życiu bym nie kupił, gdybym wcześniej nie mógł jej przesłuchać Co prawda muzykę wrzucił przypadkowy użytkownik YouTube, a nie sama Maria Peszek, ale myślę, że może dzielenie się muzyką w sieci ma przyszłość. Zainteresowane osoby i tak album kupią.

.

Trzymajcie się i dzięki za wszelkie komentarze, które właściwie w 100% spływają do nas emailami.

.

Mariusz

Udostępnianie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.