W zeszłym roku szczęśliwie nie narzekałem na brak czasu na czytanie książek. Przeczytałem kilka dobrych (pomijam zdecydowaną większość średnich, bądź wręcz żenujących) i wybranie najlepszej byłoby chyba niemożliwe. Dlatego napiszę o zaskoczeniu, o książkach i o książce, którą poleciała mi moja Monika, a potem zainfekowany treścią lektury obstawiłem się jeszcze kilkoma pozycjami, żeby nieco zgłębić temat.
Wszystko zaczęło się od wyboru pism Marii Orsetti, pod redakcją Piotra Laskowskiego (zapamiętajmy to nazwisko) pt. „Kooperatyzm, anarchizm, feminizm”. Jest to świeżutkie wydanie z 2019roku. Kim była Maria Orsetti, co to jest kooperatyzm, anarchizm, feminizm, czym była Liga Kooperatystek, kim był Piotr Kropotkin? Im mniej napiszę tym lepiej, bo warto przeczytać wprowadzenie do książki napisane przez Laskowskiego, który od dawna zajmuje się anarchizmem i ma ogromną wiedzę na ten temat. Większość książki poświęcona jest ruchowi spółdzielczemu i właśnie kooperatyzmowi, a anarchizm, a właściwie anarchokomunizm zajmuje w niej dużo mniej miejsca, a najmniej feminizm. Jeśli jesteście po studiach humanistycznych, to wiele rzeczy może być dla Was rozszerzoną powtórką z wcześniejszych wykładów. Ale jeśli jesteście, tak jak ja, po uczelniach technicznych, gdzie jeszcze jako przedmiot humanistyczny wcisnęli Wam ekonomię dla inżynierów, to taka książka będzie przygodą. Jako osoba od dawna mocno sympatyzująca z ruchami anarchistycznymi zderzyłem się historią, która zdecydowanie poszerzyła moje horyzonty, zmusiła do zrewidowania wielu przekonań i pozwoliła na powrót zanurzyć się w romantyczny świat anarchistycznej ideologii. I co się wydarzyło dalej?
Ano dalej sięgnąłem po książkę jednej z legend anarchizmu Piotra Kropotkina pt. „Zdobycie chleba”. Czym jest ta pozycja dla anarchizmu? Prawdopodobnie czymś o podobnej wadze co „Kapitał” Marksa dla socjalizmu. Wcześniej dane mi było znać tylko fragmenty książki z racji moich zainteresowań. Teraz przeczytałem tekst źródłowy. Zainteresowany tematem nabyłem inne pozycje Kropotkina i Bakunina, a przy okazji przeczytałem dwie wspaniałe książki, które polecam wszystkim, którzy kochają krytykować anarchizm, nie bardzo wiedząc o czym mówią. Pierwszą pozycją są „Szkice z dziejów anarchizmu” Piotra Laskowskiego i drugą: „Ruch anarchistyczny w Europie Zachodniej 1870-1914” Daniela Grinberga. O ile do tej pory było przede wszystkim romantycznie, o tyle te dwie pozycje pokazały również wiele innych odcieni anarchizmu, jego słabości, które doprowadziły niektórych ojców założycieli ruchu do zwątpienia we wszystko, czemu poświęcili całe swoje życie. Kim był Stirner, Proudhon, Bakunin, Kropotkin, Tołstoj, Malatesta? Czy anarchizm jest tylko utopią? Czy trafnie diagnozował rzeczywistość? Co zawdzięczamy anarchizmowi? Za co Marks krytykował anarchizm i dlaczego go zwalczał ze wszystkich sił? Czy anarchiści mogli rządzić światem? Dlaczego faszyści bazowali na niektórych ideologach anarchizmu? Co tak fascynowało autorkę pierwszej wspomnianej przeze mnie książki, Marię Orsetti w Kropotkinie, że była tłumaczką jego dzieł na język polski?
Celowo nie piszę o odpowiedziach. Bo one nie są jednoznaczne, a warto sięgnąć do wyżej wymienionych pozycji, nawet jeśli temat wydaje Wam się zupełnie oderwany od rzeczywistości. Jedno z opracowań kończy się cytatem z Rockera: „Jestem anarchistą nie dlatego, żebym wierzył, że anarchizm jest ostatecznym celem, ale dlatego, że nie istnieje ostateczny cel”. Historię piszą zwycięzcy, dlatego o ruchu anarchistycznym tak niewiele wiemy.
Mariusz